Dzień dobry. Piszę tutaj bo może jest tu ktoś bardziej ogarnięty niż lekarze i sor, który ostatnio zwiedzałem. Od tygodnia mam bardzo spuchnięte kostki, od paru dni stopy też zaczęły puchnąć, do tego gorączka (nie przekraczająca 38 stopni). Najpierw udałem się do lekarza rodzinnego, były badania krwi i moczu, jedyne co z nich wynikło to to że "infekcja jest". Pani doktor zdiagnozowała infekcję układu moczowego, przepisała Cipronex i odesłała do domu. Brałem zatem antybiotyk przez 2 dni, w tym czasie kostki spuchły mi bardziej. Gdy znowu zjawiłem się u doktor, stwierdziła że nie wie co mi jest i odesłała na SOR. Tam najpierw stwierdzili że róża, bo jedna kostka jest bardziej zaczerwieniona od drugiej. Potem dla pewności rtg klatki piersiowej, usg wątroby plus kolejne badania krwi i moczu. Myślałem że coś wywróżą, ale okazało się że również nie wiedzą co mi jest i odesłali do centrum chorób zakaźnych. Tam ustalili że to na 100% nie róża, tylko najprawdopodobniej dna moczanowa albo infekcja paciorkowcem... dostałem ketonal i kolejny antybiotyk: Dalacin C. Faszeruję się lekami drugi dzień a opuchlizna i gorączka ani drgną, conajwyżej ból po ketonalu troszkę mniejszy. Dna moczanowa to nie jest zatem a i do infekcji bakteryjnej mam wątpliwości, bo drugiego dnia chyba COKOLWIEK powinno się zmieniać. Nie wiem gdzie mam się dalej udać, czy w ogóle w okresie świątecznym to ma sens? Miałem jechać do rodziny na święta, teraz nie wiem czy mogę sobie na to pozwolić. Za jakąkolwiek pomoc będę wdzięczny.