Witam serdecznie. Od końca roku zaczęłam poszukiwać przyczyn moich dolegliwości. Zacznę może od tego, że w 2017 roku urodziłam drugie dziecko. Teraz analizując sobie, przypomina mi się kilka sytuacji, kiedy poczułam taką "niestabilność", polegała ona na tym, że np.biorąc prysznic wydawało mi się, że nie jest on przytwierdzony, tylko się rusza, stając na krześle również miałam wrażenie, że się rusza...i stopniowo objawy te zaczęły się nasilać...do tego stopnia,że pod koniec roku 2019 udałam się do neurologa. Uczucie niestabilności towarzyszyło mi prawie cały czas, do tego doszły problemy z widzeniem oraz drętwienie różnych części ciała, obrzydzenie do jedzenia. Wszystkie badania w normie, tarczyca, badanie z krwi oraz badanie elektrolitów. Lekarstwa od neurologa: nootropil 1200 i betaserc oraz magnez. Stopniowo objawy ustępowały. Dostałam też skierowanie do szpitala, gdzie zrobiono mi kolejne badania, czyli rezonans z kontrastem, badanie przepływu tętnic oraz holter. Wszystko wyszło ok. Stan ustabilizował się do tego stopnia, że miałam tylko takie lekkie przesunięcia obrazu, widzenie się poprawiło, drętwienia ustały, natomiast zatrzymało się w tym punkcie i tak już zostało...nie wróciło całkowicie do normalności. Zrobiłam sobie również badanie błędnika, tutaj też wyszło wszystko w porządku. Zaczęłam stopniowo odstawiać leki, Pani neurolog stwierdziła, że jak wybiorę wszystkie to powinno mi przejść.Niestety.....nie przeszło....Kolejnym lekarzem był ginekolog , który skierował mnie na badanie prolaktyny...Po obciążeniu, czyli po godzinie od połknięcia tabletki wynik: norma 38 mój wynik 137. Pani dr przepisała mi bromocorn..niestety bardzo źle się po nim czułam, więc zmieniła mi na norprolac 75, biorę codziennie po pół tabletki. Biorę już 2 tygodnie. I raz wydaje mi się, że jest lepiej, a innym razem, że jest gorzej. Np. dzisiaj mam problem z czytaniem na monitorze i w telefonie..uczucie jakby wzrok nie mógł się skupić. Do tego mam jeszcze uczucie braku powietrza...takiej duszności i muszę brać głębokie oddechy...szczególnie tak mam, kiedy kładę się spać....ale przy braniu leków od neurologa też tak miałam na początku...i miałam wrażenie, że muszę dotlenić organizm, ponieważ przez pierwsze dni wieczorem bardzo często ziewałam, niemalże raz za razem. Obecnie jeszcze bardzo pogorszył mi się węch i przy tym mam zmniejszony apetyt i niechęć do mięsa. Przy gotowaniu obiadu mięso wręcz mi śmierdzi, nie mogę go jeść. Czy macie Państwo jakiś pomysł na mnie? Co mi dolega? Zaznaczam,że żaden lekarz po wykluczeniu choroby z jego profesji nie pokierował mnie ani nie podpowiedział gdzie jeszcze szukać przyczyn. To były moje typy, po wyczytaniu w internecie skąd mogą wynikać zaburzenia neurologiczne. Pozdrawiam serdecznie.