Dzień dobry, Osiem miesięcy temu w trakcie trudnego porodu wykształciły mi się guzki miękkie na fałdach głosowych. Jestem delikatnej budowy i zdrowia.Dowiedziałam się o tym dopiero w ubiegłym tygodniu. Udałam się na badanie, gdyż zauważyłam, że mój głos stał się męczliwy, matowy, stracił dźwięczność. Tuż po porodzie byłam bardzo ochrypnięta, głos odzyskiwałam stopniowo. Nie ukrywam, że stanowi to dla problem, gdyż lubiłam bardzo brzmienie własnego głosu, był on niewątpliwie moim atutem. Chciałabym wiedzieć jakie są szanse na odzyskanie właściwej mi, dawnej barwy i dźwięczności głosu ? Czy nadal są na to szanse po 8 miesiącach. Krtań czuję - jest ona jakby cała napięta, nadwerężona, lekarz zaobserwował również jakieś nieprawidłowości w obszarze chrząstki nalewkowatej. Ponieważ mieszkam w mniejszym mieście, lekarz oczywiście powiedział ,że to nic takiego bo wiele osób tak ma i że się starzeję (mam 29 lat), więc coś się psuć musi....Nie będę komentować takiego podejścia. Zalecił mi ewentualne 10 zabiegów Vocastim. Proszę powiedzieć mi uczciwie, czy nie jest za późno by spróbować zawalczyć o odzyskanie dawnego brzmienia głosu ? I co mogę zrobić jeszcze oprócz Vocastimu i nie nadwyrężania głosu w ciągu dnia ? Łączę pozdrowienia