Witam. Moja historia jest dość długa i skomplikowana, ale od jakiegoś czasu się martwię i nie mogę liczyć na pomoc do lutego bo czekam na badanie. Około dwa miesiące temu miałam grypę żołądkowa, a po niej zaczęły się pojawiać takie dolegliwości jak mdłości, zgaga, brak apetytu. Jednego dnia było ok, następnego dnia znów to samo. Poszłam z tym do lekarza, lecz on nic nie wykrył, jedynie powiedział że to bakterie mogą być po grypie zostałam na lodzie. Poszłam prywatnie do gastrologa opisalam sytuację, dał mi dietę i lek na dwa miesiące który zabija bakterie (też uważał że to po grypie) więc zaczęłam brać i było już dobrze po dwóch tygodniach. Do czasu.. Około tydzień temu wszystko wróciło. Piszę ten post z rana, bo kolejny dzień mi niedobrze, boli lekko i piecze klatka piersiowa, a wczoraj tak jak jadłam o 16 tak do teraz nie mogę patrzeć na jedzenie. Raz jest lepiej raz gorzej i jestem tym bardzo zmęczona. Chcę zrobić badania na kał i upewnić się czy to nie pasożyty, ale dopiero po miesiączce. Gastroskopie mam dopiero pod koniec lutego, z tego powodu szukam wszędzie pomocy bo chce czuć się w końcu normalnie. :(