Witam . Przez strach przed diagnoza nie potrafie się przełamać by pójść do lekarza,nie pozwala mi on jednak normalnie funkcjonować,ciągle o tym mysle. Zaczne od tego,że węzły po lewej,dolnej stronie szyi (nadobojczykowe?) pojawiły sie właściwie wtedy gdy o nich przeczytałam. „Macałam” tą część ciała non stop,aż nagle po kilku dniach pojawiły się 2. Sa twardawe,ale raczej ruchome,niewielkie (jak ziarenka słonecznika) ,niepołączone i przez rok się nie powiększyły. Ani wcześniej,ani bezpośrednio po ich pojawieniu nie miałam żadnych problemów gastrycznych. Po ok pół roku był okres (2-3tyg) kiedy non stop pobolewał mnie brzuch. Ból jednak minął i juz wiecej sie nie pojawił. Wtedy krawędzie języka stały się „pofalowane” i tak zostalo do dzisiaj. Ostatnio jednak odczuwam dyskomfort w lewej,górej częsci brzucha i pod mostkiem,głownie z rana. Pojawia sie przy ucisku,schylaniu,czasami podczas lezenia na brzuchu ,tak jakby cos tam zalegało (płyn,gaz). Gdy uciskam to miejsce ,czuje jak żołądek przeskakuje i uderza o żebra,lekko pobolewa. Poza tym nie mam zadnych innych objawow - zero wymiotow,potow,krwistych stolcow. Apetyt i waga tez bez zmian,a wlasciwie lekko sie zwiekszyły. Zanim w koncu przełamie moj strach i wybiore sie do lekarza,chce sie dowiedzieć o czym moga swiadczyc opisane wyzej objawy? Czy z racji węzłow zawsze swiadcza o najgorszym (rak żołądka) ? - to własnie przez to,boje sie badań. Dodam,ze mam 22 lata i jesli to istotne niewyleczona od czasu porodu 2 lata temu bakterie e colie.