Witam, otóż mój problem zaczął się dwa miesiące temu, wieczorami odczuwałam ból w lewym rogu pod zebrami, prawie w dołku ale bardziej z lewej strony. Ból pojawiał się raz na tydzień - dwa, mocny kolkowy, promieniujący do pleców, nie mogłam stać ani oddechach - wdech nasilał ból. Dwa tygodnie temu kiedy dostałam mocnego ataku udałam się do szpitala, tam zrobili USG i okazało się że mam zapalenie osierdzia i prawdopodobnie jakiegoś polipa na woreczku żółciowym (nadal czekam na wizytę USG która powie coś więcej na temat polipa). Przez 5 dni czułam się fatalnie, byłam słaba, szybko się męczyłam i miałam goraczke. Dostałam ibuprofen (4xdziennie) i ranitindine 300mg raz dziennie. Mój lekarz zlecił badania kału i dodatkowe USG - na tym się skończyło. Problem w tym że przez tydzień kiedy byłam na urlopie ból minal, zapomnialam że cokolwiek takiego miało miejsce, ale wczoraj znów ból powrócił - co prawda nie taki mocny jak poprzednim razem ale doskwierał przez 2 godziny a przez snem mój wroreczek żółciowy dał znać - od kilku lat zmagam się z kolkami ale nie wykryto złogów. Zauważyłam też pewna zależność - pracuje na dwie zmiany kiedy zaczynam mój dzień o 3 rano i idę do pracy - nie mam problemów z brzuchem, ale kiedy zaczynam druga zmianę o 13 ból zawsze pojawia się w godzinach 17-19, dodam że w tym czasie budzę się ok 6 rano. Nie mam pojęcia skąd to się bierze ale bardzo mnie martwi - tym bardziej że mieszkam w UK i nasi lekarze nie reagują.. za każdym razem słyszę - ty jesteś za młoda na takie objawy.. (22 lata) i dostaje paracetamol albo ibuprofen.. z góry dziękuję za wszystkie odpowiedzi.