Mój 5-letni syn ma dosyć dziwną przypadłość - "blokuje" mu się kolano. Po prostu nie może go wyprostować. Chodzi na tej nodze, może się na niej oprzeć, ale jest to chód przypominający trochę Quasimodo. Robi mu się to nagle - po prostu budzi się i noga nie działa, albo zaprowadzam go do przedszkola, a 2 godziny później dzwonią, żeby go odebrać, bo ból. byliśmy u różnych lekarzy - ortopedów, reumatologa, robiliśmy USG kolan i bioder. nikt właściwie nie wie czemu tak się dzieje. W ciągu ostatnich 2 lat takich zdarzeń było około 4-5. Diagnozy były różne - od powikłań związanych z chorobami, np. przeziębienie lub ospa (raz miał ten atak w trakcie ospy), płaskostopie i zalecono nam specjalne wkładki. Robiliśmy badania krwi, które wychodziły w normie. Ostatnio atak wyglądał tak: o 8.00 poszedł do przedszkola, o 10.30 zabrałam go już "kulawego". Nie wyprostował nogi cały dzień. na noc dostał lek przeciwbólowy (zalecenie jednego z lekarzy). W nocy próbowałam mu prostować nogę delikatnie, ale przez sen też nie pozwolił. Rano było lepiej, około południa chodził już prawie normalnie, po południu nie bolało. Około 16.30 mieliśmy prywatną wizytę u ortopedy, który powyginał mu nogę w rożne strony i stwierdził, że nic nie ma dziwnego. Pytanie - co dalej - gdzie szukać pomocy, czy ktoś miał podobna sytuację? Dodam, że jeśli chodzi o wkładki ortopedyczne to mam wrażenie, że w czasie kiedy je miał w butach (tylko przedszkolnych) to nie było tych ataków. Usunęłam wkładki jakieś 2 miesiące temu, bo noga mu urosła o 3 rozmiary. Ostatni ortopeda, któremu to zasugerowałam powiedział tylko, że on nie jest zwolennikiem wkładek, ale jeśli chcemy możemy kupić.