Witam, mam pytanie odnośnie bólu pleców. jakiś czas temu przenosiłem coś cieżkiego (gwałtownie coś podniosłem i poczułem lekki ból w plecach), a następnego dnia kiedy wyciągałem ciężkie rzeczy, próbowałem coś nachylony wyszarpać z auta i dostałem takiego bólu że nie mogłem się ruszyć (tak jakby mnie sparaliżowało, jakby skurcz) za chwile puściło, ale ciężko było mi wziąć oddech i nie byłem nawet w stanie przestawić auta (ciezko było mi sie polozyc). ten najgorszy ból przeszedł po około poł godziny. od tamtego czasu minęły około 2 tygodnie (tydzień spędziłem w domu praktycznie nic nie robiąc - i ciężko mi było nawet siedzieć). w tej chwili powoli przechodzi, ale bardzo powoli i ciąglę to czuje. Nawet nie kiedy się schylam, albo coś podnoszę, ale po prostu ciągle i niezależnie od tego co robie (może wyjątkiem jest jakaś pozycja leżąca), ale jak dłużej siedze w jednej pozyzji to czuje jakby ten "cieżar" na plecach się zwiększał. (jest to ból w górnej części i ciężko to opisać, ale miałem wrażenie że jakby troszkę bardziej z lewej strony) do tego czuję jakby bolały mnie łopatki i tamte okolice. Mam wizytę u lekarza dopiero za miesiąc i myślę żeby wcześniej zrobić przeswietlenie w szpitalu. ponieważ pracuję fizycznie i nie chce narobić sobie bigosu. bardzo proszę o odpowiedź co to może być (ja wiem że muszę iść do lekarza jak najszybciej, ale szybciej już się nie da) Proszę o jakieś wskazówki, rady (może jakiś masaż? rozciąganie? narazie trochę próbowałem rozciągania i nie pogorszyło się ani nie polepszyło, nie chce ryzykować za bardzo żeby nie stało się coś gorszego. (dodam że mam 25 lat i raczej wcześniej nie miałem takich sytuacji) Proszę o odpowiedź, dziękuje bardzo!!