Dzień dobry, od kilku dni mam wrażenie, że coś po mnie chodzi. Właściwie to nie jest wrażenie. Coś tak delikatnego jakby usiadła muszka. Na całym ciele czyli kilka muszek, pod odzieżą też. Ale czuc jak chodzą. Bardzo delikatnie. Raczej nie gryzą, nie wywołują zmian skórnych, raczej można oszaleć, jak się nie wie co to. najpierw była to głowa, ale zrobiłam kurację płynem na wszy więc ustało. Wykapalam się jednocześnie i wtedy zaczęłam czuć jakby coś chodziło po szyi. Myślałam że to wszy i Polałam plecy octem :). Od rana nast dnia to już było prawie całe ciało a teraz to już całe ciało oblazlo mnie. Myślałam że to roztocza ale posprzątałam wypralam wszystko wykapalam się zmieniłam miejsce spania. Na krótko pomogło. Najbardzirj pomogło np. wałkowanie rolką z klejem i przebywanie z dala od kanapy ale to też tylko na jakiś czas bo głowy nie wywalkuje. W internecie nie ma za bardzo nic co mogłoby przypominać takie objawy. Tylko jeszcze dodam, że wcześniej przez 3 tygodnie brałam duża ilość antybiotyków. Ale wszystko się zaczęło jak liczę 2 tyg temu, po badaniach - na 1 dzień wylądowałam na pogotowiu. Zaczęłam kojarzyć że coś tu nie gra po tygodniu. Prace mam zdalną, całą rodzina przestrzega kwarantanny. Reszta domowników nie ma takich objawów. A ja boję się zasnac...